|
||||||
|
||||||
Mrówka |
|
|||||
|
||||||
MRÓWKA W Słowikowie jest przedszkole. Bardzo dziwne przedszkole. Stoi na szczycie górki, z której zimą dzieci zjeżdżają na sankach. Stojąc na górce, wygląda jak chatka Baby Jagi, brakuje tylko kurzej łapki. Okna w przedszkolu są małe, w kształcie pierników, zamykane kolorowymi okiennicami. Cały budynek ogrodzony jest dziwnym, krzywym płotem, w którym nie ma furtki, tylko wchodzi się między oznaczonymi szczebelkami. Żeby natomiast wejść do środka trzeba najpierw nisko się pokłonić, potem tupnąć dwa razy i zapukać do drzwi. Wtedy drzwi same otwierają się i można wejść do „ czarodziejskiej krainy”. W tej pięknej i ciekawe krainie co rano witają dzieci uśmiechnięte panie i „zadowolone” sale pełne zabawek. Dzieci bardzo lubią tu przychodzić, bo codziennie dzieje się tu coś nowego i ciekawego. W poniedziałek „dzień zdrowia”, czyli różnego rodzaju zabawy ruchowe, wyścigi, gimnastyka, bieganie, skakanie. We wtorek – „dzień mądrej głowy” czyli czytanie, pisanie, liczenie, pytanie, szukanie i odnajdywanie. Środa to dzień artystyczny. Przedszkole zamienia się w pracownię malarską i rzeźbiarską. W czwartek swoboda, czas na zabawy dowolne i wreszcie piątek – dzień „muzyczno zagadkowy” czyli śpiewy, tańce i zgaduj – zgadule. Każdy więc znajdzie dla siebie coś miłego, coś, co naprawdę lubi. Ale jest taki chłopiec o imieniu Filip, którego nic nie cieszy i nic mu się nie podoba. On wszystko wie lepiej, umie zrobić lepiej, ma w domu lepsze rzeczy niż w przedszkolu i w ogóle nie potrzebuje niczyjej pomocy. On wszystko sam. Nawet na najciekawszym zajęciu Filip jest niezadowolony i mówi: - To nie tak trzeba zrobić? - To nieprawda, że tak……? - Ja umiem to zrobić lepiej. Wszystkich i wszystko krytykuje. Nawet mówi, że pani robi coś źle. Aż pewnego dnia podczas zajęcia przez otwarte okno wpadła do Sali duża czarna mucha. Fruwając pod sufitem przyglądała się dzieciom i słuchała tego, co mówią. W pewnym momencie zbliżyła się do Filipa, usiadła mu na ramieniu i Filip zamienił się w dużą czarną mrówkę z bardzo długimi, cienkimi nóżkami. Dzieci zaniemówiły, a mrówka stała i drżała z przerażenia. Każdy był teraz większy i silniejszy od niej. Mógł robić różne rzeczy i cieszyć się z tego wszystkiego. Ona mogła tylko chodzić i to nieporadnie, bo cienkie długie nóżki cały czas jej się plątały. Marzyła tylko o tym, aby znaleźć dla siebie spokojne miejsce, gdzie nikt nie będzie jej dokuczał, popychał, szturchał i nadeptywał. Wreszcie udało jej się znaleźć miejsce pod oknem w małej szparce w podłodze między deskami. Tam siedziała sobie spokojnie i bacznie przyglądała się dzieciom. Miała okazję zobaczyć, jak bawią się dzieci, jak odpowiadają na zajęciach, jak wzajemnie pomagają sobie , kiedy ktoś potrzebuje pomocy. Nieraz było jej bardzo smutno, że nie może pobawić się z dziećmi, pobiegać, poskakać, tylko musi tutaj siedzieć. Kiedy robiło się cicho i spokojnie mrówka chodziła sobie po Sali i płakała. Miała już dość być mrówką. Chciała znów być chłopcem i jak inne dzieci cieszyć się z pobytu w przedszkolu. W końcu nie wytrzymała. Pomyślała, że musi iść i poszukać dużej, czarnej muchy, obiecać jej, że będzie grzecznym chłopcem i poprosić, żeby znów ją przemieniła. Jak pomyślała tak zrobiła. Powolutku weszła na okno i przez szparkę wyszła na dwór. Świat za oknem był jeszcze większy i straszniejszy. Kusił ja kolorami i zapachami, ale czekało tam też na nią jeszcze więcej niebezpieczeństw. Chodziła, podziwiała, raz się bała i musiała uciekać, innym razem spotkała inne mrówki, pobawiła się z nimi chwilę. Wszyscy jednak wyczuwali, że nie jest to taka prawdziwa mrówka i odchodzili do siebie. Ona szła dalej i szukała dużej, czarnej muchy. Kiedy już prawie zrezygnowała i poddała się, zobaczyła w górze czarny rosnący punkt. To była mucha. Mrówka krzyczała ile sił, chciała, żeby mucha usłyszała ją i przyleciała do niej. - Mucho!, mucho! Chodź tu do mnie! Proszę Cię! Mucha poszybowała w dół i usiadła w trawie obok mrówki. Mrówka opowiedziała wszystko i obiecała, że już nie będzie tak postępować. Zrozumiała, że każdy może myśleć inaczej, każdy może robić, tak, jak potrafi lub chce i nie można z nikogo się śmiać i mówić, że robi źle. Każdy może się mylić. Mucha spokojnie wysłuchała tego, co powiedziała mrówka, chwilę pomyślała, machnęła skrzydłem i stanął przed nią mały chłopiec. Filip rozejrzał się dookoła, podziękował ładnie i wrócił do przedszkola. Tam czekały na niego dzieci, które zaraz zaprosiły go do zabawy. |
||||||
|
||||||