Strona główna | Mapa serwisu | English version
Tajemniczy gość
HOBBY > LITERATURA > Tajemniczy gość
TAJEMNICZY GOŚĆ

     Dziś w przedszkolu od rana jakiś dziwny ruch. Wszyscy chodzą, czegoś szukają, wyglądają przez okna i czemuś się dziwią. Pani szatniarka próbuje z podłogi zetrzeć dziwne, małe ślady stóp. Każdy staje, przygląda się i nie może poznać czyje to mogą być ślady. Dzieci przyglądają się uważnie. Każde mówi, co innego. Jedno, że to ślady maluchów, drugie, że to jakieś zwierzę, trzecie, że jakiś potwór. Nikt dokładnie nie wiedział, co wydarzyło się w nocy. Każdy jednak był bardzo ciekawy i czekał, co wydarzy się w ciągu dnia.

    Koło śniadania udało się pani zmyć tajemnicze ślady, ale nadal panował ruch. Wszyscy na coś czekali. Dzieci też były jakieś inne, niby bawiły się, uczyły się, ale cały czas zerkały to na okno, to na drzwi, czy przypadkiem nikt nie wchodzi.

    Ale nic się nie działo. Wszystko się uspokoiło i zrobiło się bardzo cicho. Słychać było wszystko, co dzieje się za oknem: przejeżdżający samochód, szczekanie psa, a nawet kroki idących ludzi. Pośród tych wszystkich dźwięków do uszu dzieci dochodził cichy dźwięk małego dzwoneczka. Dźwięk stawał się coraz bardziej wyrazisty. Znaczyło to, że coś lub ktoś zbliża się do Sali. Ciekawość dzieci była wielka. Oczy otwierały się coraz szerzej, a uszy wyciągały się w stronę, z której dochodził dźwięk. Wreszcie stał się tak bliski, że był na wyciągnięcie ręki. Nagle dzieci usłyszały pukanie do drzwi. Drzwi się otworzyły szeroko        i staniał w nich wesoło uśmiechający się starszy pan. Miał siwe kwasy i długą siwą brodę.    Na głowie wielką czapkę i długi płaszcz, prawie do ziemi. Na plecach dźwigał duży czerwony worek.

    Buzie dzieci od razu się uśmiechnęły i krzyknęły –Mikołaj!

    Mikołaj uśmiechnął się i zapytał:

- Czy mogę wejść?

    Dzieci zaprosiły Mikołaja do Sali. Usiadł sobie wygodnie, a obok niego usiadły malutkie skrzaty, które pomagały Mikołajowi rozwozić prezenty. Dzieci recytowały wiersze i śpiewały piosenki cały czas obserwując Mikołaja i skrzaty.

- już wiem czyje to ślady były rano w przedszkolu – krzyknął nagle Marcin. To były ślady tych skrzatów.

- Ciekawe, po, co one były u nas? – zapytał Marcina Rafał.

    Na odpowiedź nie czekały długo. Mikołaj wszystko dzieciom wytłumaczył i zada l magiczne pytanie.

- Czy byliście grzeczni?

- Tak! – odpowiedziały chórem dzieci.

- Czy na pewno wszystkie? Tak! Powtórzyły dzieci, tylko jeden chłopczyk siedzący najbliżej Mikołaja nic nie powiedział. Miał smutną minę i zapłakane oczy.

-, Dlaczego jesteś smutny i nic nie mówisz? – Spytał Mikołaj.

-, Bo, bo, bo ja byłem niegrzeczny. Biłem kolegów, przeszkadzałem im w zabawie – odpowiedział chłopiec.

- Jak masz na imię?

- Tomek.

- Posłuchaj Tomku! Najważniejsze, ze sam przyznałeś się do tego, że robiłeś źle. Koledzy

Napewno już o tym zapomnieli.

    Przeproś teraz kolegów i obiecaj, że będziesz już grzeczny.

    Tomek przeprosił wszystkie dzieci i przy wszystkich obiecał, że będzie już grzeczny.

    To mi się bardzo podobało. Dostaniesz ode mnie piękny prezent. Mam tu w worku różne prezenty. Jeden jest dla Ciebie. Sięgnij do worka i wyjmij swój prezent.

    Chłopiec nieśmiało włożył rękę do worka i wyciągnął z niego piękny strażacki samochód.

- Podoba Ci się?

- Tak! Dziękuję.

    Dla pozostałych dzieci prezenty przywiozły skrzaty i w nocy pochowały je w przedszkolu. Teraz tylko musicie je odnaleźć.

    Mikołaj pożegnał się z dziećmi i wyszedł z Sali zostawiając na krześle list, a właściwie mapę, potrzebną do odnalezienia „skarbów’.

    Dzieci miały wielką frajdę szukając prezentów. Zabawa trwała cały dzień. 


To jest stopka