Strona główna | Mapa serwisu | English version
Strażnik przyrody
HOBBY > LITERATURA > Strażnik przyrody
STRAŻNIK PRZYRODY

Na dworze było coraz cieplej. Wszystko pokryło się piękną zielenią i ogród przedszkolny wyglądał naprawdę pięknie. Dzieci coraz częściej wychodziły na powietrze, aby się pobawić.

    Każda grupa miała swój kawałek ogrodu i fajne kolorowe zabawki. Teren grupy, do której chodził Kacper był chyba wyjątkowy, było na nim najwięcej zabawek i był najbardziej zielony. Była tam ogrodowa huśtawka, altanka ze stolikiem i ławeczkami, kolorowy autobus  i pociąg. I było jeszcze coś, co cieszyło się chyba największym zainteresowaniem dzieci, to była piaskownica, pełna żółtego piasku. To był raj przede wszystkim dla chłopców. Z piasku powstawały najdziwniejsze budowle ( zamki, mosty, tunele). Fantazjom chłopców nie było końca. Dziewczynki zaś wolały zabawy w altance. Tam urządzały dom, gotowały, sprzątały, zapraszały gości. Kiedy było bardzo ciepło pani wynosiła koce i parasole i była wtedy przepyszna zabawa.

    Piękne zielone liście i kolorowe kwiaty kusiły dzieci. Często nie wytrzymywały i skubnęły jakiś listek czy kwiatuszek. Jeżeli to było przypadkowe zerwanie pani tylko spokojnie upominała. W czwartek jednak było tego trochę za wiele. Kuba i Bartek wpadli na pomysł zabawy w pociągu. Do zabawy tej potrzebne były dodatkowe rekwizyty w postaci biletów.      I co tu zrobić, jeżeli ich nie ma. Trzeba coś znaleźć, co ich zastąpi – powiedział Kuba. Bartek od razu wpadł na genialny pomysł.

- zrobimy bilety z liści. I niewiele myśląc sięgnął ręką do drzewa i zerwał całą garść liści, które niedługo znalazły się na trawie. Zauważyły to inne dzieci i zaraz powiedziały pani:

- Proszę pani, Kuba i Bartek zerwali z drzewa dużo liści i wyrzucili na trawę.

- To bardzo nieładnie zrobili – powiedziała pani i poprosiła do siebie wszystkie dzieci. Najpierw zwróciła uwagę chłopcom, że nie można tak robić, a potem powiedziała do dzieci:

- stańcie sobie przy drzewie lub krzaczku, spróbujcie się z nim zaprzyjaźnić i posłuchać,       co mówi. Ja stanę sobie przy drzewie, z którego chłopcy zerwali liście i posłucham, co ono powie. Wy starajcie się też poznać swojego nowego „przyjaciela”, przytulcie się do niego, pogłaszczcie go, posłuchajcie, co mówi. Jak się postaracie to na pewno usłyszycie.

    Dzieci rozbiegły się po terenie, znalazły swoje drzewo i zaczęły się z nim zaprzyjaźniać. Tuliły się do niego, głaskały, obejmowały go i próbowały usłyszeć, co mówi. Pani też przyłożyła ucho do drzewa i uważnie słuchała tego, co mówi.

    Po powrocie do przedszkola i zjedzeniu obiadu pani zebrała wszystkie dzieci na dywanie     i powiedziała:

- Zanim opowiemy sobie, co usłyszeliśmy od naszych nowych przyjaciół – drzew, pobawimy się. Proszę abyście ustawili się w dwa równe pociągi. Dzieci z pociągu Kacpra wezmą sobie zielone szarfy i będą drzewami, które rosną w różnych miejscach. Dzieci ustawiły się tak jak prosiła pani. Dzieci z pociągu Kuby są zwierzątkami i każde zwierzątko schowa się pod swoje drzewko. Teraz uwaga. Zwierzątkom wolno oddychać tylko wtedy, kiedy są koło drzewa. Jeżeli zwierzątko zmienia miejsce, jest daleko od drzewa, nie może oddychać. Miejsca zmieniać będziecie na mój sygnał. Ja zamienię się w złego chłopca i będę niszczyła drzewa. Drzew będzie coraz mniej, a zwierzątek tyle samo. Zobaczymy, co się będzie działo.

    Początkowo dzieci bawiły się super, nic nikomu nie przeszkadzało, ale kiedy dzieci „drzew” było coraz mniej, „zwierzątkom” brakowało powietrza do oddychania. Wreszcie drzew zabrakło i „zwierzątka” nie mogły oddychać. Po skończonej zabawie pani zapytała:

- czy już wiecie, do czego potrzebne są drzewa?

- tak! Odpowiedziały dzieci. Do oddychania

- Właśnie drzewa dają tlen, mogą oddychać i ludzie i zwierzęta.

    Kuba i Bartek zawstydzili się i obiecali, że już nigdy nie będą zrywali liści, bo wiedzą,      że bez drzew nie można żyć.

     Pani ucieszyła się z tego, że chłopcy zrozumieli swój błąd. Jeszcze przez chwilę dzieci rozmawiały z panią o tym, co usłyszeli od drzew. Pani  powiedziała tylko tyle, że było jej bardzo przykro słuchać tego, co mówiło jej drzewo w ogrodzie.

    Od tego dnia, kiedy tylko dzieci wychodziły do ogrodu to pierwsza rzecz biegły do swoich przyjaciół- drzew, witały się z nimi, a potem dopiero zaczynały zabawę.
To jest stopka